czwartek, 12 sierpnia 2010

Aplikacje jak krzyże

Nowe aplikacje w organizacji są jak krzyże - łatwo się je stawia, a trudno usuwa.

W gruncie rzeczy to zrozumiałe i zasadne. Komplikacja świata rośnie i znajduje odbicie w komplikacji i mnogości systemów w danej organizacji. Ale czy to jedyny powód mnożenia systemów? Wydaje mi się, że nie.

Czasem nowa aplikacja pojawia się, bo ktoś dał się przekonać slajdom na prezentacji Bardzo Drogiego Produktu, że taki produkt jest naprawdę dobry i profesjonalny. Umożliwi naszej firmie podążanie w kierunku, w którym podążają już inni. Rzeczywiście, znajomy prezes innej firmy podczas gry w golfa wspomniał, że właśnie go wdrażają. Nie możemy być gorsi - wdrażamy i my. (Charakterystyczne dla firm, które mają za dużo pieniędzy).

Kiedy indziej okazuje się, że pewien obszar działalności organizacji powinien zostać wsparty systemami IT, ale niestety kilka dotychczas wdrożonych systemów jakimś cudem nie nadaje się do tego celu. Kupujemy więc kolejny i spokój. Albo lepiej, dewelopujemy jakieś własne rozwiązanie, które ukrywa braki produktów komercyjnych.

Z czasem może się okazać, że takie własne rozwiązanie nieco się rozrosło i bez niego firma nie może funkcjonować. Co by nie mówić, rozwój własnych aplikacji daje niemal nieograniczoną elastyczność w reagowaniu na zmiany potrzeb biznesowych. Nie ma jednak wsparcia producenta - na kogo dyrekcja zwali ewentualne problemy? (Jakie problemy? - zastawia się deweloper aplikacji znający ją na wskroś i usuwający błędy "od ręki"). Doskonały powód, by wymienić je na jakieś nowe, komercyjne rozwiązanie ze wsparciem. Drogim wsparciem. W praktyce może się okazać, że co prawda wdrożono nowe, ale z jakiegoś powodu wciąż nie można wyłączyć tego starego...

Mamy więc systemy, które nie były przeznaczone do likwidacji, takie, które chciano zlikwidować, ale się nie udało, i oczywiście te nowe, które były mniej lub bardziej potrzebne.

Tych nowych nie będziemy przecież likwidować - tyle pieniędzy na to wydaliśmy... już lepiej wydać drugie tyle, by je "udrożnić" i zacząć stosować.

Tych starych nie będziemy przecież likwidować - są filarem naszej firmy, za duża rewolucja. Czasem nawet upgrade jest zbyt ryzykowny - a że utracimy wsparcie? Cóż, korzystamy z tego X lat i ile tych zgłoszeń do supportu poszło? Trzy? I rozwiązywali je ile? Dwa... tygodnie? To o całe 13 dni dłużej niż robili to nasi administratorzy.

Można spróbować zlikwidować te już raz przeznaczone do likwidacji, a co się dotąd nie udało. Pozostaje życzyć powodzenia. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz