wtorek, 10 sierpnia 2010

Migracja zawodowa w IT

Zdarzyło mi się zmienić miejsce zamieszkania celem uzyskania dostępu do lepszego rynku pracy IT (czytaj: przeprowadziłem się do Warszawy). Nigdy jednak nie rozważałem serio wyjazdu z Polski. Powodów jest kilka:
  • w Polsce są rodzina, znajomi i przyjaciele
  • odwiedziny kogoś w innym mieście zwykle są w zasięgu kilkugodzinnej podróży
  • w Warszawie można uzyskiwać bardzo dobre dochody
  • pomijając niektóre sklepy, koszty życia w Polsce są stosunkowo niskie
  • bariera językowa - angielskiego używam głównie do czytania dokumentacji technicznej
Jednak od czasu do czasu dociera do człowieka impuls, który każe się zastanowić, czy nie lepiej byłoby stąd wyjechać do jakiegoś milszego kraju, np.:
  • majstrowanie rządu przy VAT i OFE
  • oszołomstwo obrońców krzyża i innych
  • tor przeszkód między żebrakami, wszelkiej maści cwaniaczkami i agresywnymi pijanymi wyrostkami, jaki trzeba czasem zaliczyc idąc przez Centrum
  • śmieci na trawnikach, palenie papierosów na przystankach i inne przejawy buraczanej mentalności
  • irracjonalnie wysokie wyceny nieruchomości w Warszawie
Do tego dodałbym czynniki strategiczne:
  • fatalne perspektywy demograficzne i praktycznie pewne załamanie systemu emerytalnego
  • brak klasy rządzącej z prawdziwego zdarzenia i długofalowej strategii rozwoju Państwa
  • podtrzymywanie iluzji dobrobytu poprzez bieżące przejadanie majątku narodowego
  • mentalność "Państwo powinno mnie wspomóc" i silne poparcie polityków, którzy obiecują rozdawnictwo
  • potencjalnie groźnych sąsiadów
Mówiąc wprost, o ile nie nastąpi jakaś istotna zmiana, perspektywy Polski za 20-30 lat widzę w barwach raczej ciemnych niż jasnych.
 
Wracając jednak do migracji zawodowej - do podjęcia rozważań i umieszczenia tego posta zainspirowali mnie rekruterzy firm zagranicznych, którzy zechcieli do mnie zagadnąć. Oczywiście, zagadują oni pewnie wiele osób, a tylko niektórym faktycznie udaje się przejść rekrutację (po czym jeszcze mniej z nich faktycznie decyduje się na przeprowadzkę). Konkretnie, poproszono mnie o wysłanie CV w następujących kierunkach:
  1. Dublin (Irlandia)
  2. Zurych (Szwajcaria)
Przyznam, że nigdy nie byłem w tych krajach i nie wiem o nich wiele. Szybkie skojarzenia miałem następujące:
 
Irlandia
  • w niedalekiej przeszłości przepychanki z Wielką Brytanią i bieda
  • wielka migracja Polaków w tym kierunku
  • załamanie na rynku nieruchomości i ogólnie kryzys
  • zdolność do szybkiego powstawania z kryzysów i rozwoju (ich kiełbasa łatwo przegoni naszą)
  • niskie podatki, którymi narażali się UE
  • są za wodą i jeżdżą po złej stronie ulicy
 
Szwajcaria
  • neutralność i bezpieczeństwo, broń pod łóżkiem a za oknem góry
  • jedno z centrów finansowych świata
  • obywatelskie społeczeństwo
  • autonomia - własna waluta, "nie" dla meczetów i UE
  • bardziej przyda się tam niemiecki (którego nie znam) niż angielski
Podsumowując szybkie skojarzenia - oba kraje wyglądają fajnie, ale Szwajcaria bardziej, tyle że asymilacja jest zapewne trudniejsza/niemożliwa.
 
Oczywiście, wyboru nie podejmuje się na podstawie danych tak marnej jakości. ;) Zacząłem się więc zastanawiać, jakimi kryteriami posłużyć się przy bardziej szczegółowej analizie - o ile zdarzyło by się, że faktycznie stanę przed takim dylematem.

Wymyśliłem na razie następujące:
  1. obecny stan i prognozowany rozwój (demografia, gospodarka)
  2. bezpieczeństwo geopolityczne
  3. bezpieczeństwo fizyczne
  4. system podatkowy
  5. czystość środowiska
  6. zamożność społeczeństwa, liczność i realny wpływ warstw domagających się tzw. socjału
  7. zarobki minimalne, średnie i średnie zarobki w IT
  8. realne koszty pobytu i życia (żywność, komunikacja, rozrywki)
  9. ceny nieruchomości i ceny najmu, dostępność
  10. kultura społeczeństwa
  11. łatwość i koszt podróżowania między Polską a danym krajem
Coś jeszcze? W tzw. wolnej chwili może jeszcze do tego wrócę.

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz