czwartek, 10 listopada 2011

Solaris 11

Oracle wydał Solaris 11. Ciekawe, czy 12-go grudnia wydadzą Solaris 12? ;-)

Co nowego? Chyba dużo. Oczywiście buzzword cloud. Poza tym:

  • system zarządzania pakietami IPS
  • rozszerzenia Zones, np. osobny stos IP per zona, wsparcie dla flowadm(1M).
  • rozszerzenia podsystemów bezpieczeństwa i kryptografii, w tym szyfrowanie ZFS
  • sporo zmian w podsystemie sieciowym
  • bash jest domyślną powłoką. ;)


Wygląda obiecująco, może kiedyś zajrzę, jak będę miał czas...

niedziela, 6 listopada 2011

Komplikacja

Świat jest skomplikowany i jego komplikacja postępuje, nic to odkrywczego. Komplikacja nieustannie przyspiesza. Coraz trudniej jest objąć zrozumieniem nawet fragment dziedziny, pogłębia się specjalizacja.

Wyzwania społeczne płynące z szybkiego rozwoju opisał m.in. Alvin Toffler w "Szoku przyszłości" już w roku 1970.

Jakie to wyzwania rodzi dla specjalistów IT? Warto przeczytać "Dizzying but invisible depth" by uświadomić sobie na prostym przykładzie, złożeniem jak wielu kolejnych warstw abstrakcji jest choćby proste skorzystanie z Internetu. Co się stanie, gdy autorzy tych wszystkich komplikacji umrą? Czy i w jakim czasie kolejne pokolenia dadzą radę się tego nauczyć? Już teraz prościej jest wrzucić cały mikroprocesor MC68000 w roli pomocniczej dla procesora właściwego, niż projektować własny układ.

Na dodatek mamy inflację danych. Dzięki narzędziom techniki można bezpiecznie i długo składować ogromne ilości danych. Kiedyś dane w naturalny sposób znikały: pożary, powodzie, gnicie i odruch sprzątania śmieci na strychu. ;-) Dlatego tak trudno nam teraz odkryć, co było kilka wieków temu. Czy nasza epoka będzie równie trudna do zbadania dla przyszłych pokoleń? Być może zdigitalizowane obrazy niemal każdego aspektu życia naszego społeczeństwa zmieszczą się na pendrivie przyszłości? :)

niedziela, 23 października 2011

BSD Hypervisor

Zupełnie przypadkiem zauważyłem ostatnio, że pod skrzydłami FreeBSD rozwija się nowy twór ;) w postaci natywnego hypervisora: BHyVe. Projekt jest podarunkiem od NetApp i ma ambitne cele, m.in. wsparcie dla live migration. BHyVe można sklasyfikować jako hypervisor typu hosted, tj. pracujący w otoczeniu systemu operacyjnego (w odróżnieniu od bare metal).

Po co to komu, skoro jest już tyle innych i dojrzałych rozwiązań do wirtualizacji? Syndrom NIH? A może polityka i przykład strategicznego planowania? Czas pokaże. ;-)

piątek, 21 października 2011

Geolokalizacja IP w RIPE

Zagadnienie ustalania kraju i ew. lokalizacji geograficznej adresu IP to problem, z którym ciężko sobie poradzić ze 100% skutecznością. Istnieją różne powody, dla których możemy chcieć ustalić pochodzenie adresu IP.:

  • zrobienie wrażenia na użytkowniku ;-) np. "jesteś z Pcimia Dolnego, PL"
  • ograniczenie praw do publikowanych treści tylko dla wybranych krajów, np. dystrybucja strumienia wideo tylko w EU
  • inteligentny dobór reklam, np. "Gorąca Zuzia z Pcimia Górnego czeka, byś do niej zadzwonił"
  • kierowanie ruchu na różne farmy serwerów, np. klienci TP na farmę za granicą ;-)
  • kierowanie ruchu z różnych krajów na różne łącza lub jego degradacja, np. ograniczenie ruchu z dalekich krajów, punktowanie połączeń z serwerów pocztowych z egzotycznych krajów jako potencjalnych spamerów
  • uzyskanie wiedzy biznesowej, kim są użytkownicy naszej usługi
  • itp.
W zależności od potrzeb i możliwości technicznych, możemy stosować różne metody, które przybliżają nas do tego celu:

  • sprawdzenie sufiksu domeny odwrotnej, np. "101.100.77.212.in-addr.arpa" to "wp.pl", zatem Polska - ale to działa tylko dla adresów z domeną odwrotną w domenie krajowej
  • sprawdzenie alokacji IP we whoisdb danego RIR, np. obiekt netnum obejmujący adres 212.77.100.101 zawiera atrybut country: PL.
  • sprawdzenie tablic BGP, ustalenie AS i właścicielstwa danego AS we whoisdb
  • sprawdzenie w publicznych lub prywatnych bazach geolokalizacji, dostępnych przez WWW lub DNS, np. 42.pl/pl/
  • itp.

Do repertuaru możliwości będzie można wkrótce dołączyć atrybuty geolokalizacji language i geoloc z RIPE whoisdb: Geolocation Prototype for RIPE Database. Zapewne na razie danych tych nie będzie zbyt wiele ;-) ale w kolejnych latach zyska być może na znaczeniu. Atutem dedykowanych atrybutów w bazie whois jest nie tylko ustalony format danych, ale także łatwość jej weryfikacji i aktualizacji, w przeciwieństwie do niekoniecznie rzetelnie aktualizowanych baz geolokalizacyjnych różnych serwisów.

środa, 21 września 2011

Zaawansowane filtry w Gmail

Na niektórych kontach Gmail korzystam z dostępu POP3 lub IMAP z opcją usuwania wiadomości po pobraniu. Niestety, domyślnie listy wysłane po SMTP są zapisywane z etykietą "Wysłane" i pozostają w Gmailu. Można je usuwać ręcznie lub IMAP-em.

Postanowiłem dziś przyjrzeć się uważniej opcjom konta pocztowego i odkryłem, że sporo można osiągnąć przy pomocy zaawansowanych kryteriów wyszukiwania w filtrach. Kryteria można wpisać w polu "zawiera słowa", wspierane słowa kluczowe to np. label:sent filename:pdf is:read. Wiele pomysłów na ich wykorzystanie można znaleźć w artykule "20 Ways to Use Gmail Filters".

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Porcja linków (sierpień 2011)


  1. Porównanie serwerów różnych producentów: http://goldeneggs.fi/
  2. Dobre rady dla mających szansę na budowę datacenter od zera: http://blog.ioshints.info/2011/08/building-greenfield-data-center.html
  3. Łagodne wprowadzenie do specjalizowanych baz danych: http://markorodriguez.com/2011/04/30/putting-and-getting-data-from-a-database/
  4. Złośliwie wiewiórki i inny skryci światłowodożercy: http://blog.level3.com/2011/08/04/the-10-most-bizarre-and-annoying-causes-of-fiber-cuts/

niedziela, 21 sierpnia 2011

AS112

Co prawda od dawna nie mam nic wspólnego z utrzymaniem publicznych serwerów DNS, ale pamiętam, że codziennością były zapytania:
  1. o prywatne adresy IP, kierowane z publicznych adresów IP
  2. o dowolne adresy IP, kierowane z prywatnych adresów IP

W przypadku 2. (nieszczelny NAT i brak antispoofingu u ISP) możemy jedynie filtrować ruch przychodzący tak by nie zmuszać serwera DNS do udzielania odpowiedzi nieosiągalnym hostom.

W przypadku 1. pozostawało cierpliwe udzielanie negatywnych odpowiedzi z własnej konfiguracji lub przekazywanie do serwerów root . Skala tego zjawiska (kierowania do root-serwerów DNS zapytań o prywatną adresację) najwyraźniej stała się tak duża, że powstał projekt AS112. Jest to rozproszona farma serwerów DNS (anycast routing) do której uczestnik projektu może przekierować tego typu zapytania i śledzić trendy w statystykach. Z tego co widzę na razie nie ma uczestników z Polski. Ciekawe, czy ktoś się pojawi?

czwartek, 21 lipca 2011

Krępująca kontrola kosztów

Pisałem kiedyś o dyktacie business case oraz o wydumanych zapytaniach ofertowych. Dziś popijam sobie browarek, przeglądam zaległości w czytaniu RSS-ów i naszło mnie na wynurzenia o kolejnej potencjalnej patologii, czyli forsowaniu dokładnej kontroli kosztów. Pretekstem jest tekst "Beware the Cult of ROI".

Każdy wydatek powinien być opłacalny... myśl ta brzmi sensownie. Ale jak sprawdzić, czy jest opłacalny? Można wdrożyć monitoring kosztów. To również brzmi sensownie. :-) Problem pojawia się wtedy, gdy monitoring kosztów sam z siebie generuje narzut, a więc koszty. Koszty wsparcia systemów, zasobów ludzkich zaangażowanych w utrzymanie i raportowanie, koszty opóźnień w projektach, wreszcie trudne do uchwycenia koszty jak spadek morale pracowników, jeśli system staje się uciążliwy.

Taki problem jest dobrze znany w skali państwa (fiskalizm): "Ściąganie podatków w Polsce jest drogie".
Schodząc na poziom firmy, możemy mieć następującą sytuację: w ramach projektu trzeba zakupić serwery i oprogramowanie za kwotę około 100 tys. PLN. Co robimy? Przetarg. Po co? Gdyż uzyskamy niższą cenę.

O ile niższą cenę uzyskamy? O 3 tys. PLN? A może o 9 tys. PLN? Może. Kwota nie taka znów mała. Co jednak stracimy? Czas. A czas to pieniądz. ;) Na takim mini przetargu spokojnie możemy mieć kilka tygodni "do tyłu". To mogą być konkretne, utracone korzyści biznesowe. Do tego tracimy pracę ludzi. Dokładne przygotowanie zapytania ofertowego, rozesłanie, zebranie odpowiedzi, ocena—to wszystko nie robi się samo.

Jest też druga strona medalu—poluzowanie kontroli może skończyć się wywalaniem kasy na lewo i prawo i nieuzasadnionym wzrostem kosztów w całej organizacji w perspektywie kilku lat. Finanse tylko dzielnie bronią nas przed takim czarnym scenariuszem. ;-)

Kluczowe wydaje się zachowanie zdroworozsądkowego balansu. Jeśli ktoś jest już obdarzony zaufaniem i budżetem, nie ma sensu dodatkowo krępować jego wydatków. Zwłaszcza jeśli są ułamkiem tegoż budżetu, który ktoś kiedyś przyznał i dotyczą projektu, który ktoś kiedyś zlecił i zaakceptował. ;)

wtorek, 21 czerwca 2011

Słoneczny Polkomtel

Na Polkomtel zęby ostrzyło sobie wielu graczy, ale chyba tylko trzech faktycznie na to stać. ;) Nie ma się co dziwić, skoro wyceny oscylują w granicach 12-18 mld zł.

Mnie natomiast autentycznie ciekawi, czy Solorz-Żak zrobi z tego interes życia, czy może raczej potężnie wtopi? Co by nie mówić, to on a nie ja ma talent do biznesu i kupę forsy. ;) Z drugiej strony, jest to moloch o innej kulturze organizacyjnej niż Solorzowa; moloch tak wielki, że Solorz jest zwyczajnie za mały na ten zakup i musiał szukać partnerów.

Przykład P4 pokazał, że można było wejść na ten rynek inaczej i urwać spory kawałek tortu. Oczywiście asymetryczne stawki UKE bardzo w tym pomogły. ;)

Powiedzmy sobie szczerze, nie dywagujemy nad ceną deseru 12-18 zł. Przedział 12-18 mld zł oznacza, że płacąc 18 mld można np. przepłacić o 6 mld zł. To jest po prostu ogromny szmal, porównywany z całym majątkiem Solorza! Gdyby wydawać go przez 30 lat, to byłoby ponad 16 mln miesięcznie. Sądzę, że można by się za to bawić przednio w przyzwoitym luksusie. ;)

Byłaby niezła heca, gdyby Solorz w ostatniej chwili wycofał się zakupu Polkomtela i np. postanowił przejeść swoją kasę ;) lub wpompować ją w swoje istniejące biznesy telekomunikacyjne celem błyskawicznego odpalenia przygotowanych wcześniej deali.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Mrzonka

Kto trzyma kasę w firmie—Biznes czy IT? Oczywiście, że Biznes. Biznes generuje przychody, a IT generuje koszty. ;)

A co, gdy firma dostarcza usługi lub produkty IT? Wówczas służebna rola IT nie jest taka oczywista. Możliwa jest sytuacja, w której to Biznes to głównie handlowcy. Pełnią rolę służebną i generują koszty. ;) Jeśli źle sprzedają, to się ich zwalnia.

Kogo jest łatwiej wymienić—Biznes czy IT? To zależy od profilu firmy i stopnia jej informatyzacji. Zaryzykowałbym twierdzenie, że w firmach z branży nowych technologii Biznes można wymienić w kilka miesięcy, zaś wymiana IT jest projektem na lata.

Powstaje więc wzajemny szach: Biznes wie, że firma jest zbyt zależna od wsparcia informatyki i bez niej padnie; IT wie, że łapę na kasie trzyma Biznes.

Gdzie tytułowa mrzonka? :) Siedzi właśnie na spotkaniu z Biznesem i pokazuje, jak uczynić IT bardziej probiznesowym, ludzkim, prostym, efektywnym, przezroczystym, tanim a nawet... zbędnym dzięki outsourcingowi i chmurom. Na ekranie kolorowe kwadraty, okręgi i strzałki. Mój Boże! IT nigdy wcześniej nie było tak jasne jak teraz!

Konsultanci poważanych firm dobrze wiedzą, co boli Biznes. Na pewno IT reaguje mało elastycznie. Jest drogie, a projekty ciągle się spóźniają i kończą się porażkami, nigdy nic się nie da (nawet coaching nie pomaga). Nade wszystko wiedzą jednak, co Biznes chce usłyszeć: będzie taniej, szybciej, bardziej zrozumiale, będzie można wszystko samemu konfigurować na prostych konsolach biznesowych. Mówią więc to, co klient chce usłyszeć. Nie po to ich zatrudnili, by słuchać połajanek. ;)

Odpalimy więc projekt, dosypiemy trochę grosiwa, kupimy nowe fajne rzeczy, poczekamy na koniec wdrożenia i IT będzie jak nowe. Gotowe do wspierania kolejnych ambitnych celów biznesowych.

Czy na pewno? Kształt IT to przecież odbicie stanu Biznesu. Ciągłe zmiany wizji, chaotyczne i wyolbrzymione wymagania, okrojony budżet, ograniczone zakresy projektów—to wszystko akumulowane latami dało wiadome efekty. Właśnie dlatego zmiana powinna objąć całą organizację, a głównie... sam Biznes. Liczenie, że wystarczą same zmiany IT, to właśnie mrzonki.

Zresztą, czy te zmiany w ogóle się udadzą? Na dobry początek obetniemy budżet, powiększymy zakres projektu bez wydłużania harmonogramu oraz zrównoleglimy projekt z innymi ważnymi projektami na tych samych zasobach.

piątek, 10 czerwca 2011

Porcja linków

  1. Mapa sieci, czyli gdzie kury źle niosą?
  2. Słowo o metodach dystrybucji oprogramowania na komputery użytkowników.
  3. Galeria zrzutów ekranu z różnych systemów operacyjnych, uporządkowana według roli okna (ustawianie czasu, przeglądanie web itp.).
  4. Jak Windows 7 rozpoznaje czy jest połączenie do sieci oraz jak wykorzystać ten mechanizm do śledzenia, skąd łączy się nasz komputer.
  5. Dlaczego jakość wymagań ma tak wielkie znaczenie?
  6. Fang Binxing, współtwórca chińskiej Złotej Tarczy oberwał butem.
  7. Programowanie w łacinie przy pomocy Perla.

piątek, 27 maja 2011

Parcie na szkło

Kiedy w grudniu 2010 stroiłem sobie żarty z "fiber" oferty UPC, nie przyszło mi do głowy, że podobne kuriozum nazewnicze wprowadzi u siebie TP. Konkurencji poza jęczeniem pozostanie już chyba tylko wprowadzenie Internetu Telepatycznego. Na prawdziwe parcie na szkło (w rozumieniu FTTH) się jednak nie zanosi (link przestał działać, była tam "Debata UKE z TP. Za siedem lat w Polsce 10 proc. FTTH?").

Czasem się zastanawiam: po co komu takie pasmo? Telewizja? Będzie DVB-T. Telewizja interaktywna? Wypożyczalnia wideo? Who cares? Jaki odsetek konsumentów papki telewizyjnej będzie chciał  płacić za coś więcej niż nagranie odcinka ulubionego serialu? Zwłaszcza w sytuacji, gdy transmisja bezprzewodowa będzie tak szybka i tania, że Youtube będzie śmigał jak szalony?

wtorek, 24 maja 2011

Prymitywny acz skuteczny backup

Jak wiadomo, użytkownicy komputerów dzielą się na tych, którzy robią kopie zapasowe i tych, którzy będą je robić. Postanowiłem zrobić ruch wyprzedzający i zostać tym pierwszym ;-) czyli nieco bardziej regularnie niż zwykle archiwizować swoje dane z komputera osobistego (MS Windows) na dysk przenośny (który zresztą kupiłem w tym właśnie celu).

Standardowe narzędzie MS czyli ntbackup wykluczyłem, "bo tak".
Jako miłośnik systemów UNIX-like zacząłem od rozpoznania implementacji rsync (w tym Unison) pod Windows. Po paru chwilach stwierdziłem, że rzeźbienie plików .cmd z listą katalogów jakoś mnie nie bawi i chcę coś klikanego.

Wymagania są więc następujące:
  1. GUI do konfiguracji
  2. automatyczne kopie zapasowe wg harmonogramu
  3. operowanie na poziomie struktur katalogów katalogów (a nie bloki partycji)
  4. sprawdzone bojem na danych milionów frajerów przede mną ;-)
  5. opcjonalnie:
    1. kilka wersji plików wstecz
    2. odtwarzanie bez dodatkowych narzędzi (zwykłe kopie plików)
    3. kompresja
    4. szyfrowanie (dyski i tak mam zaszyfrowane, ale może się przydać przy kopiowaniu na zasób sieciowy)
    5. odtworzenie z zachowaniem uprawnień do plików
    6. wsparcie do archiwizowania ustawień aplikacji np. przeglądarek, komunikatora itp.

Przejrzałem nieco opinii:

Wybór strasznie duży, gorzej niż z dystrybucjami Linuksa. ;)

Mój pierwszy wybór padł na AceBackup. Prosty, schludny, zapowiada się nieźle. Niestety, nawet pierwszy backup mi się nie udał: skończyło się miejsce na C: (w TEMP powstawał roboczy plik w wersji skompresowanej). W wyniku uszkodził się też plik z definicją archiwum, na szczęście import wynikowej struktury katalogów udał się. Następnie backup wykonał się już w całości, ale program zaraportował braki niektórych plików. Z listy wnoszę, że wymiękł na długich ścieżkach/nazwach albo nietypowych znaczkach w nazwie. Po przejściu z formatu binarnego na kopiowanie plików AS-IS, problem zniknął.

Przy okazji szukania winnego zapchania dysku C: przypomniałem sobie użyteczną kombinację Alt+Shift+Enter w Total Commanderze (obliczenie zajętości wszystkich podkatalogów, czyli taki du -sm *). Następnie nadziałem się na magiczny folder Winsxs, który nie wiedzieć czemu ma u mnie skromne 15GB. Na dodatek w necie straszą, żeby nic stamtąd nie usuwać, bo wszystko jest potrzebne! Co za porażka, naprawdę nie mam wielu aplikacji na komputerze. Podratowałem się narzędziem compcln.exe z Service Packa 2, które wywala starsze biblioteki (uniemożliwia to deinstalację SP, na czym mi akurat nie zależy).

Wracając jednak do kopii zapasowych, muszę spróbować innego narzędzia... tym razem będzie to może:

Areca wygląda nienajgorzej, poza tym, że jest w Javie. Definiowanie celów, kompresowanie, szyfrowanie, kopia przyrostowa, generowanie batcha do automatyzacji, prosty interfejs i tutorial. Wchodzę w to i... jak na razie, po jednym backupie pełnym i jednym przyrostowym wydaje się działać.

Kto wie, czy taki backup mi się kiedyś nie przyda—zamierzam bowiem sprawić sobie pamięć masową SSD.

niedziela, 22 maja 2011

Kto wynalazł informatykę?

Miałem w życiu okazję słyszeć różne wersje pochodzenia informatyki, zależnie od profilu uczelni. ;-)

Fizycy. Oczywiście, to dzięki fizykom mamy informatykę, bo mieli dużo do liczenia więc sobie zrobili komputery, a potem je zaprogramowali. Nie można być informatykiem nie znając równania Schrödingera.

Elektrycy. Oczywiście, to dzięki elektrykom mamy informatykę, bo oni zaprojektowali te wszystkie obwody, mają IEEE i w ogóle, komputery są na prąd. Nie można być informatykiem nie znając twierdzenia Ostrogradskiego-Gaussa.

Matematycy. Oczywiście, to dzięki matematykom mamy informatykę, bo wiemy jak przetwarzać dane w optymalny sposób i możemy to udowodnić. To, czy komputer jest na prąd, światło czy pożywkę biologiczną ma drugorzędne znaczenie. Nie można być informatykiem nie znając twierdzenia Hahna-Banacha.

W tej sytuacji postanowiłem nie zostawać informatykiem tylko zająć się koszeniem kasy pracując w IT.

czwartek, 28 kwietnia 2011

DIFFUSE

Naukowcy z CAIA wkładają ostatnio sporo wysiłku w ciekawe usprawnienia FreeBSD. Prócz wspomnianych niedawno modularnej implementacji obsługi różnych algorytmów unikania natłoku w TCP czy modułu siftr(4), pracują również nad klasyfikacją ruchu w firewallu na podstawie danych statystycznych: DIFFUSE.
With DIFFUSE, IPFW computes statistics (such as packet lengths or inter-packet time intervals) for observed flows, and uses ML (machine learning) to classify flows into classes.
Co więcej, rozwiązanie ma wspierać konfigurację rozproszoną—jeden węzeł klasyfikuje, a inne na tej podstawie firewallują.

Projekt (współfinansowany przez Cisco) jest na razie w fazie intensywnego rozwoju, dostępny jako łaty do 9-CURRENT.

sobota, 9 kwietnia 2011

Serwerownia we mgle

Powstanie wielkich podmiotów oferujących usługi w chmurze (np. Amazon, Google) spowodowało wyraźny wzrost zainteresowania optymalizacją kosztów data center. Jak zauważa James Hamilton: "in fact, I believe we have seen more infrastructure innovation in the last 5 years than we did in the previous 15". Pretekstem do tej refleksji jest opublikowanie szczegółów technicznych kompletnego data center Facebooka. Krok ten może mieć duże znaczenie dla upowszechnienia konceptu oszczędnej serwerowni i pomóc podmiotom, których skala nie pozwala na angażowanie w optymalizację tak wielkich zasobów inżynierskich. Polecam także zdjęcia mgiełki. ;)

czwartek, 7 kwietnia 2011

OpenFlow—czy coś z tego będzie?

Wygląda na to, że wspomniany niegdyś OpenFlow staje się bardziej rozpoznawalny. Ostatnio na blogu IOS hints pojawił się tradycyjnie zjadliwy ;) tekst "Open Networking Foundation fabric craziness reaches new heights". Jednak kilka dni później Ivan popełnił nieco bardziej stonowany wpis, który zwięźle i porządkująco przedstawia "What is OpenFlow?". Warto przeczytać.

wtorek, 15 marca 2011

NetBSD Rump

Znalazłem kolejny po NPF i Lunatiku powód, by kiedyś (czyli nigdy?) bliżej przyjrzeć się NetBSD: Rump Anykernel. Rump (Runnable Userspace Meta Program) umożliwia uruchamianie w przestrzeni użytkownika jądra lub jego elementów. Możliwe zastosowania to bezpieczeństwo, wirtualizacja lub łatwiejsze debugowanie. ;) Co więcej, dzięki rump sysproxy możliwe jest luźne wiązanie aplikacji (kernel clients) z takimi komponentami jądra (kernel servers). Tutorial demonstruje np. uruchamianie aplikacji w połączeniu z dedykowanym, zwirtualizowanym stosem TCP/IP.

sobota, 12 marca 2011

Porcja linków

Podobnie jak w zeszłym miesiącu, ciekawe linki:

Aby zdiagnozować pacjenta, warto go osłuchać, nawet gdy jest dyskiem twardym: Failing hard drive sounds.

W datacenter powinno być zimno... ale może taniej jest wymieniać psujące się serwery niż dostarczać klimatyzację? Exploring the Limits of Datacenter Temperature.

Kolejna barwna opowieść sędziwego siskoity ujawniająca jak dotarliśmy do przełączaniaHow did we ever get into this switching mess?


Inżynierowie sieciowi nie tylko masowo tworzą blogi, ale dostrzegają też wagę kompetencji miękkich:


Łamanie haseł, oczywiście tylko dla administratorów. ;)

Aktualne zalecenia co do siły algorytmów kryptograficznych.

Jak to robią w... Ensuring Product Quality at Google.

Alternatywne do modelu fixed price sposoby finansowania dewelopmentu oprogramowania: Agile Contracts.

Kolejne nudne branżowe spotkanie? Zagraj w Bullshit Bingo.

wtorek, 8 marca 2011

Mieszanie w TCP na FreeBSD

Wspominałem kilka miesięcy temu o nowych algorytmach unikania natłoku w stosie TCP we FreeBSD. Niestety, informacje były wówczas szczątkowe. Dziś ukazał się post Summary of Five New TCP Congestion Control Algorithms Project rzucający nieco więcej światła na to rozwiązanie. Warto zwrócić uwagę, że jednym z produktów jest wprowadzenie frameworku Khelp/Hhook (którego innych zastosowań chwilowo nie widzę, ale na pewno ktoś coś fajnego wymyśli;)) i że istniejąca implementacja NewReno została wyniesiona do ładowalnego modułu na równi z nowymi.

Na marginesie, ukazały się także niedawno nowe wydania FreeBSD: 7.4 (legacy) i 8.2. Pojawił się np. moduł ng_patch(4), umożliwiający toporne modyfikowanie pakietów w locie (operacje arytmetyczne i bitowe). Inna ciekawostka to moduł siftr(4), zapisujący do pliku dane statystyczne o połączeniach TCP. Szkoda, że nie mam czasu przyjrzeć im się bliżej. :(

czwartek, 3 lutego 2011

Porcja linków

Krucho z czasem na pisanie, na szczęście na czytanie jeszcze czas znajduję. Powielę zatem sprytny chwyt kilku innych blogerów i opublikuję posta z porcją ciekawych linków. ;)

Porównanie implementacji systemu plików ZFS w systemach: Solaris 11 Express, Nexenta, OpenSolaris i FreeBSD: "ZFS Feature/Dist table". Różnice potrafią być dosyć znaczne. :)

Jak zarobić w Internecie? Wywiad z Rafałem Agnieszczakiem, twórcą m.in. serwisu fotka.pl: "Nie dostrzegam jeszcze własnych niedoskonałości". Można też błysnąć w Sieci inaczej, czyli wywiad z Kominkiem: "Chcę być najdroższy".

Wprowadzenie języka Lua do systemu bazowego NetBSD: "The Lua Scripting Language". Według mnie to bardzo nowatorskie posunięcie, nic dziwnego, że wzbudziło kontrowersje. Jednym z interesujących skutków może być tworzenie w Lua dodatków do jądra (Lunatik).

"Poor man's profiler"czyli jak biedny deweloper można sobie radzić, gdy wielowątkowa aplikacja robi nie wiadomo co. ;)

Co robić po IT? Czyli o tym, że starszy człowiek w IT nie piastujący stanowiska kierowniczego wygląda dziwnie: kariera w IT na forum Gazety. Właśnie teraz, póki mam daleko do 40-tki ;) jest czas na zaplanowanie kierunków swojej kariery. Zmiana branży może być obarczona dużym kosztem wejścia i  poważną utratą zarobków.

O grudniowym kolapsie sieci Skype: "Lessons Learned from Skype's Outage". Osobiście nie lubię, gdy oprogramowanie aktualizuje mi się samo. ;)

Do mas nadal nie dociera, że musimy wejść w IPv6: "Piętnaście lat IPv6". Karty zostały rozdane. ;) Ciekawe, ile lat będziemy optymalizować obecne wykorzystanie IPv4 broniąc się przed IPv6? Spodziewam się, że zaskakująco długo...

Wydaje się, że architekura ARM wskoczyła na swoją falę i nic już tego trendu nie zatrzyma: "Windows NT on ARM: It's a Server Thing". Pamiętam, że gdy lata temu we FreeBSD pojawił się port arm, dziwiłem się że ktoś traci czas na takie pierdoły. ;)

czwartek, 27 stycznia 2011

Projekt z uśmiechem

Projekt z uśmiechem—brzmi pozytywnie, ale jest jeszcze gorszy niż zwykły projekt z niesmakiem (jeśli ktoś nie wie co to, polecam dowcip).

To jeden z tych projektów, kiedy już na początku wiadomo, że się widowiskowo nie uda. Oraz że góra tego do wiadomości nie przyjmuje. Na pewno coaching (więcej pozytywnego nastawienia), praca w weekendy i damy radę... pardon, dacie radę. Siadamy w zespole, patrzymy po sobie i jest wesoło. Wesołość to ostatnia faza rozpaczy, po prostu nic już innego nie pozostało jak się chociaż pośmiać. :-) Potem trzeba tylko uważać na odłamki.