niedziela, 8 sierpnia 2010

Drżyj - nadciąga TRILL

Ivan Pepelnjak, posiadacz najwyższych stopni wtajemniczenia w sekcie siskoitów ;) silnie skupił się na krytyce promowanego ostatnimi czasy TRILL-a.

Czym jest TRILL? Bardzo upraszczając, to takie przełączanie ramek, gdzie poszczególne przełączniki wymieniają informacje o trasach podobnie jak rutery, czyli z użyciem protokołu rutingu. (Klasyczne przełączniki uczą się po prostu, na którym porcie jaki MAC jest osiągalny, a jak nie wiedzą, to ślą ramkę do wszystkich). Teoretycznie ma uprościć życie i np. pozwolić budować wielkie (tysiące hostów) domeny rozgłoszeniowe w środowisku datacenter. Bardzo modne w czasach wirtualizacji i chmur.

Dlaczego należy drżeć przed TRILL-em? Ivan zastanawia się nad tym w serii postów. W szczególności polecam:
Ivan obawia się, że debugowanie problemów w takich sieciach stanie się prawdziwym koszmarem, ze względu na różnice leżące u podstaw działania warstwy drugiej i trzeciej. Znamienne dla L2 są m.in.:
  • brak licznika hopów
  • brak wsparcia dla fragmentacji
  • brak sygnalizacji problemu do nadawcy
  • powielanie ramek
  • mobilność adresu
No cóż, sieci podobnie jak wszystko inne robią się nam coraz bardziej skomplikowane. ;)

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy wpis ! (Nie uwłaczając reszcie ;)

    OdpowiedzUsuń